wtorek, 30 września 2014

In this climate/ Julia



Cześć! Tu znowu ja, po jakiejś tam przerwie. Mam smutne wrażenie, że nie ma nikogo na tym blogu. Odezwijcie się proszę! ☺
Dzisiejszy post jaki dla was nie jest do końca normalnym postem. Jest to połączenie posta ogólnego z tematycznym, taki ogólnyczny. (?!) Tak czy inaczej. Uświadomiłam sobie, że jestem zwolenniczką postów "na gorąco" to znaczy, jeżeli wpadnie mi jakiś pomysł na posta próbuje go od razu zrealizować, ponieważ zazwyczaj jest to post o czymś co dzieje się w moim życiu, lub coś co wpadło mi do głowy z powodu jakiegoś wydarzenia i do szybko przemija, więc potem taki post nie jest już ważny i nie ma tych "uczuć". Nie wiem czy zrozumieliście, ale cóż.


Właśnie! Zacznijmy od tego, że zaczęła się jesień. Lubię tą porę roku, ponieważ zawsze kojarz mi się z pięknymi wieczorami z książką i kubkiem gorącego napoju w ręce. Niestety w praktyce się to nie sprawdza chyba, że mówimy o weekendzie. Jestem zazwyczaj zawalona nauką, pracą domową i doszły mi nowe obowiązki. Jesień to pora bardzo klimatyczna. Uwielbiam deszcz kiedy jestem w domu, gorzej z wychodzeniem na powietrze. Z pogodą jest różnie, zdarza się deszcz, zimno, ale jednak są takie dni gdy pogoda jest wręcz idealna. Kiedy wychodzisz tylko w ciepłym sweterku. Nie ma sensu wtedy siedzieć w domu! 
Jest też ten nowy obowiązek o którym wspomniałam. Chodzi o... Kota, a dokładniej kotkę- Tosia. Moja koleżanka znalazła ją na wsi i nie mogła trzymać w domu więc nie mogłam pozwolić, aby trawiła do schroniska i teraz (choć to nadal nieprawdopodobne) jest u mnie w domu! Jest nieśmiała i strachliwa, ale z drugiej strony słodka i milusińska! Cudowna. 
 

 Daje wam też piękną piosenkę, która po prostu bardzo mnie odpręża, daje takie pozytywne myślenie i pozwala pomyśleć, wyobrazić sobie takie piękne chwilę w trakcie tego kiedy my ślęczymy nad pracą domową. Aby zrozumieć o co mi chodzi przeczytajcie tekst piosenki (chyba, że jesteście tak pięknie obeznani w angielskim, że nie musicie. ☺)

Nie psując klimatu dodam jeszcze coś w sprawie organizacyjnej, mianowicie; 
*Tak zmieniłyśmy nazwę bloga z Sunshine na dreamers (dlaczego? to może w innym poście) 
*Adres również się zmienił z www.sunshine-pretty-sunshine.blogspot.com na www.dreamers-pretty-dreamers.blogspot.com
*oraz nagłówek i kilka kolorystycznych akcentów. 

Miłych wieczorów jesiennych! Julia! 


4 komentarze:

  1. Boże jaki śliczny kotek takiego obowiązku to Ci zazdroszczę http://gabigabrysia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze sie dziewczyny! A wasz komentarz dał mi motywację, zeby dalej was wspierac w aktywnosci fizycznej! :)
    Ciesze sie ze jestescie ze mna! :)
    PS. Świetna kicia! :3 Hah ja też mam kotke o imieniu Tosia :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    http://obiektyw-mym-okiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny nagłówek *.* i kotek oczywiście :3
    ogólnyczny XD

    obserwuję i zapraszam do siebie, może również zaobserwujesz? zobaczymy :3
    http://butterflies-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha zupełnie rozumiem bo mam tak samo ;) wręcz identycznie, tylko zawsze pomysły przychodzą mi w chwili gdy na prawdę nie jestem w stanie ich zrealizowac np na pierwszej lekcjii :P
    A co do kotka, to strasznie miło z Twojej strony że go przygarnęłaś, i ogólnie to bardzo Ci zazdroszczę bo marzy mi się kot od wielu lat, jednak moja mama nienawidzi kotów.
    Jednak jeszcze kilka miesięcy i wolności nadchodzę! Mój przyszły kocie nadchodzę! :P
    Obserwuje,
    xoxo
    Gabi ;)

    OdpowiedzUsuń